niedziela, 5 stycznia 2020

Tydzień w rozkroku


czyli trochę w starym, trochę w nowym roku. Ani podsumowań ani planów nie robiłam. Natomiast w piatek spędziłam cały dzień w banku, by zrobić przelew na zagraniczne konto. Wypisująca kwit w instytucji pracowej machnęła się w znakach, to raz, dwa, bank wymyślil, że teraz potrzebują dodatkową informację o odbiorcy, bo to nie moje osobiste konto. Na szczęście wystarczyła kopia wysłana elektronicznie, ale sześć godzin zeszło.
orzełka machnęłam, bo nikt nie patrzył:)

Potem negocjacje o naprawienie pralki...  o wszystko wypytywali, tylko nie poinformowali kiedy naprawią.
Pakuję walizkę, bo lecę do Pl. Pomyślę, jak prowadzić blog, bo cotygodniowe relacje z treningu rowerowego jak było na początku, teraz nie mają sensu, bo już tak intensywnie nie jeżdżę. Będę mysleć, odpoczywać, podrożować i spotykać się z dobrymi ludzmi. Do poczytania.


***bankowy update
Dziś zadzwoniła urzedniczka, która realizowała przelew piątkowy: teraz potrzebuje IBAN (którego nie chciała w piątek, choć usilnie jej tłumaczyłam, że jest niezbędny), ksero paszportu strony głównej i z wizą, bo to które zrobiła dla osoby, która teraz w głównym oddziale realizuje przelew jest trochę nieczytelne. Przeraża mnie nie tylko, niesamowita kontrola jakiej poddawne są moje pieniądze, ale też sposób przekazywania dokumentów: przez internetowego komunikatora do jej prywatnego telefonu. Jeszcze trochę detali i ktoś kto ukradnie jej telefon, wyczyści mi konto!

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...