niedziela, 18 sierpnia 2019

tydzień 39-40/23-24


Po jezdzie był odpoczynek, potem ulewne deszcze przez blisko dwa tygodnie, które nie zachecały do jazdy na rowerze. W piątek zaświeciło słonce, ale... okazało się, że jakieś zielsko rozsiewa uczulające pyłki, więc siedziałam w domu z nosem w szybie.




Z krótkiej wycieczki rowerowej wiem tylko tyle, że trasa moja jest zalana. Poczekam jeszcze z tydzień, może coś się zmieni na lepsze.

W nocy w czasie burzy ulica zmieniła się w rzekę.





niedziela, 4 sierpnia 2019

Intensywna jazda a dieta


Już pierwszego dnia przekonałam się, że muszę zmienić dietę by sprostać wyzwaniu: jeden banan nie dostarcza energii na 3 godziny jazdy.
Zatem na śniadanie była porcja muesli, potem obiad, z reguły to co było odłożone w zamrażalniku, bo ani siły ani czasu na zakupy i gotowanie nie miałam. Szybko okazało się, że potrzebuję jednak wiecej protein, bo szybko opadałam z sił, bo resztki zamrażalnikowe składały się głównie z warzyw. Przez ostatnie 3 dni Obywatel donosił jedzenie z pobliskiej jadłodajni.
Ponieważ było gorąco, wypracowałam 30 minutowa rutynę: 30 minut jazdy, kilka łyków wody i kolejne pół godziny jazdy. Popołudniami, gdy energia spadała, ratowałam się kilkoma łykami coli. We wtorek napęd stanowiła serwatka, która rewelacyjnie zastapiła wodę i colę. Zwiększyłam standardowa dzienna dawkę kalorii o połowę.
chyba czapla szara
Teraz nie jeżdżę, bo często pada, ale dni zaczynam z video pilatesem.

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...