piątek, 5 lutego 2021

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraju. Spostrzeżenia mam następujące:

- biurokracja nie zniknęła (może nawet jest bardziej wypasiona)

- ludzie bardziej smutni (po oczach widać)

- życzliwości wśród rodaków jak na lekarstwo.

Zawirowania osobisto-zdrowotne były, minęły, słońce czasem świeci, choć dziś akurat pada deszcz. Lenistwo rozhulało się na potęgę, ale zanim osiągnęło aktualny stan, przepedałowałam koreańskie 643 km po polskich drogach, w takim samym czasie jak w roku poprzedzającym. Korea musi zaczekać na lepsze czasy.

Smakuje różności i dawniej atrakcyjne potrawy dziś mniej smakują, ale nowe wynalazki kulinarne są pierwsza klasa. Ciastko ponczowe, w-zetka czy ptyś jakoś przybladły. Dobrze, odzwyczaję się od cukru. 

Jesienią podjęłam próbę ponownego nauczenia się pływać, ale dzięki szalejącej koronie baseny zamknięto. Jak u się doskonalić? Pływanie na sucho mi nie idzie!

Najcenniejszy jest czas z bliskimi i przyjaciółmi, reszta się nie liczy!

sobota, 14 marca 2020

w rozdwojeniu, czyli z pamiętnika koczownika

Rozpoczęłam trzeci miesiąc koczowniczego życia u Rodzicielki, a tu wirus zawitał do PL i zrobiło się ciekawie. Choć już w ubiegłym tygodniu uzupełniłam spiżarnię w kasze, soczewice i fasole, mąkę też kupiłam na wypadek gdyby chleba zabrakło. Wczoraj w okolicznych piekarniach, poza słodkościami i chlebem fabrycznie foliowanym, półki były puste. Rodzicielka ma zakaz wychodzenia do skupisk  ludzkich, ale poszłyśmy na spacer starając się omijać ludzi dużym łukiem. Mnie dopadła panika, bo dezynfakuję klamki oraz wszystkie przyniesione do domu produkty. Płyny do dezynfekcji kupiłam jeszcze w styczniu na wyjazd do Chin.
Wczoraj w kolejce obywatele donieśli o cwaniakach, którzy naciągają naiwnych na cudowne mydełka, które mają chronić przed wirusem. Mydełko w cenie 3oo zł! Starszym osobom na jedzenie zabraknie ale kupią, albo jeszcze lepiej, pójdą do kościoła na msze, bo polscy księża za nic mają ostrzeżenia lekarzy i zakazy gromadzenia się, również apele papieża. Woda święcona nas ochroni!
Dziś na okolicznym bazarku drzwi do wszystkich sklepików stoją otworem a do środka zapraszane są po dwie osoby, ale żel do dezynfekcji rąk był tylko w jednym. Pieniądze z ręki do ręki, bo starszi ludzie ani kart ani telefonów do płacenia nie używają.
Miałam plan by przejechać rowerem 650 km w tydzień. Pożyczyłam rower od Sister, ale… wiatr hula jak oszalały, deszcz szczodrze poi rośliny, teraz nawet śnieg sypie. Narzekać nie będę, bo aura nie sprzyja spacerom więc ludziska zostaną w domu i zaraza się nie rozprzestrzeni.
Będąc na przymusowym uchodzstwie, pożytecznie spędzam czas: joga rano, po południu Zeus, bo dbam o siebie. Pomalowałam Rodzicielce przedpokój i kuchnię. Z rozpędu lub z nudów pomaluję jeszcze salon, chyba, że sklep zamkną zanim zdecydujemy o kolorze.

niedziela, 5 stycznia 2020

Tydzień w rozkroku


czyli trochę w starym, trochę w nowym roku. Ani podsumowań ani planów nie robiłam. Natomiast w piatek spędziłam cały dzień w banku, by zrobić przelew na zagraniczne konto. Wypisująca kwit w instytucji pracowej machnęła się w znakach, to raz, dwa, bank wymyślil, że teraz potrzebują dodatkową informację o odbiorcy, bo to nie moje osobiste konto. Na szczęście wystarczyła kopia wysłana elektronicznie, ale sześć godzin zeszło.
orzełka machnęłam, bo nikt nie patrzył:)

Potem negocjacje o naprawienie pralki...  o wszystko wypytywali, tylko nie poinformowali kiedy naprawią.
Pakuję walizkę, bo lecę do Pl. Pomyślę, jak prowadzić blog, bo cotygodniowe relacje z treningu rowerowego jak było na początku, teraz nie mają sensu, bo już tak intensywnie nie jeżdżę. Będę mysleć, odpoczywać, podrożować i spotykać się z dobrymi ludzmi. Do poczytania.


***bankowy update
Dziś zadzwoniła urzedniczka, która realizowała przelew piątkowy: teraz potrzebuje IBAN (którego nie chciała w piątek, choć usilnie jej tłumaczyłam, że jest niezbędny), ksero paszportu strony głównej i z wizą, bo to które zrobiła dla osoby, która teraz w głównym oddziale realizuje przelew jest trochę nieczytelne. Przeraża mnie nie tylko, niesamowita kontrola jakiej poddawne są moje pieniądze, ale też sposób przekazywania dokumentów: przez internetowego komunikatora do jej prywatnego telefonu. Jeszcze trochę detali i ktoś kto ukradnie jej telefon, wyczyści mi konto!

niedziela, 29 grudnia 2019

Tydzień tortur sekretnych


W poniedziałek spotkała mnie niespodzianka w postaci wyłączonego internetu, ani z kabla, ani z wifi, a od operatora karty bardzo mierny zasięg. Wiadomo, uzależniona, popadłam w panikę, rozpacz oraz złość, bo nie przygotowana byłam na braki łączności. Po dwóch dniach śledztwa okazało się, że odbywa się sekretny egzamin, na czas którego zostaliśmy wyłączeni z zasięgu. W międzyczasie, egzaminatorzy pozbawieni rozrywki w telefonach, znaleźli zestaw do karaoke, więc torturom wieczornym nie było końca – koszmar świąt bożegonarodzenia po azjatycku!

pięknie ośnieżona ścieżka
W sobotę, nieco wyjrzało słonce i zachęciło do jazdy rowerem: ścieżka oblodzona, nawet bardzo, a na lodzie, to wiadomo, można najwyżej piruety wykręcać, co tez uczyniłam. Przewracając się myślałam tylko o tym, by chronić łokieć, bo pamiętam z ubiegłorocznego doświadczenia, że bolało. Lokieć ochroniłam, ale kolano nie polubiło spotkania z lodem. Wypróbowałam nowy przepis chlebowy oraz babkę drożdżową, tę drugą przerobię na chrupki albo bułkę tartą.
tu sprawdzałam twardość lodu

niedziela, 22 grudnia 2019

Tydzień pod znakiem gejszy


Opad śniegu zamienił ulice i chodniki w lodowisko. O ile ulice zostały uprzątniete, zwały śniegowo-lodowe zawaliły chodniki. Nawet chodniki w centrum miasta pokryte są grubą, świecącą warstwą lodu. Tubylcy opracowali rozne techniki poruszania sie: na gejsze, czyli drobnymi kroczkami do przodu, na luzaka, czyli nos w telefon i nic mnie nie obchodzi, na slizgawce, czyli krokiem slizgo-posuwistym. Tym ostatnim stylem, nawet kilkoro staruszków próbowało, z całkiem sporym sukcesem wracać z zakupami do domu.
W piatek w samo południe zakończyłam projekcik a tym samym prace w tym roku, jeszcze tylko zawalające podłogę papierzyska powinnam uporządkowac.
Własciciel posesji postanowił zwinąc dywan z zewnetrznych schodów, teraz ze śmiecią w oczach schodzę i wchodzę, bo marmur jest bardzo lodowy. Nie wiem dlaczego nie zastosują tego samego środka, którym posypują ulice, który z resztą lubię, bo szybko rozpuszcza lód, nie zamarza ponownie, oraz nie brudzi butów jak stosowana powszechnie w Polsce sól. Tu dygresja dla mojej siostry: zelówek nie rozpuszcza! Czyli same plusy!
Tym, którzy ochodzą świeta oraz każemu, kto tu zagląda, życzę zdrowia, spokoju, dobrego czasu z dobrymi ludzmi.

niedziela, 15 grudnia 2019

Tydzień możliwości


Tydzień możliwości zmienił się w miesiąc. Miałam pisać o pięknym błękicie tafli jeziora, gdy temperatura spada do 5 stopni, ale zanim się spostrzegłam już było 5 na minusie i taflę pokryła lekka warstwa śniegu. Temperatura spadła, przyszedł mróz, potem nieco zelżało i spadł deszcz. Następnego dnia, zupełnie bezmyślnie, bo wiedziałam, że temperatura jest minusowa, nieco pospieszyłam sie przy wyjsciu z budynku i  przekonałam sie, że zjazd po oblodzonych schodach, nawet wyłozonych wykładziną, nie należy do przyjemnych. Przypomniałam sobie, że w przedszkolu, gdy odbierali nas rodzice, a panie przedszkolanki były w salach z dziecmi, urządzaliśmy sobie zawody -  zjazd na tyłkach, kto szybciej. Schody przedszkolne wyłożone były miękką wykładziną, zabawa była przednia!

szkółka leśna nr 2
Otrząsnęłam się nieco ze stresu projektowego, już został tylko tydzień, więc jestem wyluzowana. Przekonałam się, że mogę żyć bez patrzenia w lustro, bo nie mam czasu, mogę ubierać się do pracy bardzo sportowo: t-shirt i spodnie dresowe, choć z daleka wyglądają jak zwykle, ale nie w kant. Nawet nie muszę prasować! Coż, za oszczędność
czasu i energii!
Skoro stres nieco zelżał, ogarnęlam nieco przestrzeń wokół siebie, ale na podłodze salonu ciągle zalegają materiały posegregowane na 4 różne grupy: regularne, weekendowe oraz projekt plus artykuły, które czekają na przeczytanie. Do okna poruszam sie slalomem!
Przed zakupem nowego kremu do twarzy, zrobiłam mały „risercz”. Bez doktoratu z chemii nie podołasz: sulfaty, parabeny, glikole, DEA, PAH, EDTA i inne takie. Popadłam w stress: co wybrać? Jak być odpowiedzialnym, świadomym konsumentem? Zjadłam ciastka, których mi nie wolno.
Zachciało mi się lampek wiszących od sufitu. Przyczepiając posiłkowałam się sofą, która teraz stoi tyłem do telewizora, którego z resztą nie oglądam, ale.... Jeśli przestawię lustro (duże jest) na przeciwległą do tv ścianę, będę mogła w nim oglądać telewizornię. Takiego rozwiązania jeszcze nie próbowałam. Może czas na nowe doświadczenie?



Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...