niedziela, 17 listopada 2019

Tydzień niespodzianek


Na konto wpłynęły pieniądze, które do żadnej dodatkowej pracy nie pasowały. Spytałam w bliźniaczej instytucji, gdzie dziergam projekcik (bo wypadałoby dostać forsę za październik), po tygodniu dostałam odpowiedź, że to nie od nich, ale na pewno zapłacą. Kiedy? Nie wiadomo.
Temperatura z plus 5 spadła do minus pięć, plus śnieg (tu przecież nigdy nie padało), potem deszcz, który zmienił się w lód. Chodzić niebezpiecznie, rowerem jeździć też niedobrze.
Doczekałam się na niespodziankę, japońskiego kota-zabawkę, który miziany macha ogonem. To moja domowa psychoterapia – prezent od Obywatela J. Zalety: nie woła o jedzenie i kuwety sprzątać nie trzeba!

niedziela, 10 listopada 2019

tydzień 50/10


Dziś był pierwszy chyba od miesiąca dzień, w którym nie zrobiłam nic związanego z praca, poza porannym plotkowaniem z Obywatelem J. Zmęczenie króluje, ale część obowiazków zakończona, czyli mam kilka wieczorów wolnych (dopiero od poniedziałku). Planuję powrót do yogi, w fitness klubie. Emocje opadają, bo kto chce walczyć z materią wiedząc, że to pewna porażka.Obiad zamiast domowego był w nowootwartej pobliskiej restauracji, która niestety nie zachwyciła. Położyłam maseczkę na twarz.

zdjęcie z czasów wczesno-pazdziernikowych

Taryfowe potyczki lokalno-zaoceaniczne dają się we znaki. Ceny wieprzowiny są wyższe już o 80% a drobiu nawet o sto! Lokalna jadlodajnia pracownicza zmniejszyła racje żywnościowe, więc zanosi się na powrót do gotowania.
Zjadłam dwa proszki przeciwbólowe i teraz czekam na noc, by zalec w łóżku.

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...