piątek, 25 stycznia 2019

tydzień 10

W poniedziałek i wtorek dopadło mnie zniechęnie, niemoc... znaczy lenistwo, więc rower stał w pogotowiu......
Pękła gdzieś rura, wody nie ma, a jak nie ma, to nigdzie, czyli ani w kuchni ani w łazience. Coż, pod czapką nie widać, że włosy nie umyte.
Środa: standardowe 28 20 km; dzień słoneczny; temp -8°C; wiatr do zniesienia.
Nawet przy niskiej temperaturze można się spocić! A przecież szybko nie jeżdżę!

wspomnienie lata
Czwartek: 28 20 km; dzień słoneczny; temp -2°C; wiatr NW o sile 13 KMPH; wilgotność 60% (nie wiem skąd taka wysoka, bo przenież nie padało.;
Szczerze przyznam, że jeśli uda mi się zebrać w sobie rano, ubrać i wyjść, zawsze z przejażdżki wracam uśmiechnięta i pełna energii. Najtrudniej jest wykopać się z domu!
Piątek: Wyjazd.
See you in 2 weeks!

niedziela, 20 stycznia 2019

tydzień 9

W poniedziałek i wtorek utrzymywało się bardzo duże zanieczyszczenie powietrza. Wtorkowy wiatr nieco poprawił stan powietrza, ale temperatura spadła do -12.
Środa: tylko 5.5 km; dzień słoneczny; temp -3°C; wiatr W o sile 26 KMPH; wilgotność 32%;
Bardzo wietrznie i zimno.
Czwartek: 28 km; 20km dzień słoneczny; temp -7°C; wiatr W o sile 13 KMPH; wilgotność 32%;
Pod wiatr jeździć trudno, ale na szczęście nie cała trasa jest pod wiatr.

Sobota zbyt duze zanieczyszczenie do przejazdzki.
Niedziela: tylko 15km; dzień słoneczny; temp -8°C; ; wiatr NW o sile 16 KMPH; wilgotność 27%;
Choć termometr wskazywał -8, ale wydawało się, że jest o wiele zimniej; palce zmarzły niebywale; wszystko uwierało, nawet pedały przeszkadzały.

poniedziałek, 14 stycznia 2019

tydzień 7-8

Tydzień 7 i większość 8 spędziłam w Kambodży. W planach było rowerowanie, z ktόrego nic nie wyszło. W zamian, wykazywałam się wieczorami na hotelowym basenie.

Tydzien 8
Sobota: wreszcie w domu! 28 km 20km to nie dużo, ale sprawia przyjemność; tem 0°C; wiatr o nieznanym kierunku 6 KMPH; wilgotność 78% Odzież: podkoszulek z krόtkim rękawem, polar, softshell, czapka, rękawiczki, podwόjne spodnie;
Przyznaję, że wiatr byl momentami uciążliwy, ale jazda sprawia mi frajdę.
Niedziela: temp 0°C; ; wiatr o sile 13 KMPH; wilgotność 77%; Odzież zimowa.
Czekaliśmy (bo Obywatel J zdecydował popedałować co nieco) do południa na opadnięcie mgły. Nieco się przejaśniło po 12, ale widoczność dali była bardzo ograniczona przez smog. Dystans standardowy. Nie byłam zmęczona, ale na końcόwce bardzo senna; o 13.30 organizm domagał się codziennej dawki kafeiny!
Jeśli wysokie zanieczyszczenie powietrza się utrzyma, nici z jazdy, bo gardło boli a nos też zapchany.

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...