niedziela, 26 maja 2019

Tydzień 27-8/11-12


Ostatnie dwa tygodnie były tak intensywne, że fizycznie jestem wyppompowana, a psychicznie... lepiej nie mówić.

Dwa szalone projekty zakończone, czyli będę miała trochę wolnego czasu dla siebie i przygotowanie kolejnego projektu, tym razem długoterminowego.
Na pierwszym szkoleniu, nie pozwoliłam na skopiowanie mojej prezentacji, tłumaczac, ze dostali wydruki z prezentacji, mogli robić notatki, poza tym przygotowałam dla nich pakiet z dokumentami w wordzie oraz krótkimi klipami, które pomogą im w indywidualnej pracy po szkoleniu (wspomniane materiały autorzy umieścili w internecie, tylko trzeba chwilę spędzić by je znalezć i skopiować). Natomniast zaprezentowany ppt, jest moją włanością intelektualną, która stanowi czesć mojej pracy naukowej, i dopuki moja praca nie zostanie opublikowana, nikt nie otrzyma jej elektronicznej kopii.
Na drugi dzień, w sali pojawiła się komisja w silnym składzie i sfotografowali calą prezentację. I taki koniec mojej własności intelektualnej.

niedziela, 12 maja 2019

tydzień 26/10


Tydzień intensywnie spędzony w pracy. Niedziela niestety też, bo zajęcia na kolejny tydzień trzeba oragnać. Jeden projekt w toku, toczy się całkiem znośnie, drugi do zrealizowania w przyszłym tygodniu. Na koniec maja czekam jak na wybawienie.

Rower dopadłam w niedzielę, tylko na godzinę. Moja ulubiona ścieżka jest zapełniona ludzmi i samochodami, szkoda, było tak cicho i przyjemnie.
Majowe dni wolne tubylcy chmarnie i gwarnie spędzili nad rzeczką wzdł mojej trasy rowerowej. Miejscami park wyglądaył jak opanowany przez różnorodne zgrupowania harcerskie.





niedziela, 5 maja 2019

tydzień 25/9, czyli wolne plus praca


Tydzień wolnego, ale nie obeszło się bez pracy, bo prace do ocenienia plus komentarze do tychże, wykłady do przygotowania. Czasem chciałabym być mniej dokładna, odwalić pracę, i zamiast tworzyć gry, quizy, animacje, po prostu przeczytać paragraf. Kolejny tydzień będzie równie intensywny.
Po wycieczce do Dandong, na chwilę wróciłam do rutyny przedpołudniowej jazdy: 130km w 5 dni, ale w sobotę i niedzielę wiatr znowu mnie pokonał (w porywach do 48kmh).
Ponizej kawalek chinskiego wielkiegu muru w Dandong
Zejście było bardzo strome!




Salon fryzjerski w Dandong (z angielska „hair” – niewielka różnica)

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...