Sobota i niedziela upłynęły męcząco, bo jetlag doskwiera bardzo: budzę się o 4 rano, a poszłabym spać już o 7 wieczorem. W sobotę przejechaliśmy rowerami do Decathlonu po drobiazgi, w tym miernik dystansu. Wiatr silny do 13km/h, temperatura -13°C i nie wiem jak to możliwe, ale jechałam pod wiatr w obie strony! W niedzielę przejechaliśmy mόj standardowy dystans, by zmierzyć dokładnie długość.
Zgrozo! Dystans się skόrczył do 20km! Cόż, jak się ociepli, chociaż do -5 i wiatr się zmniejszy, będę musiała jeździć dwa razy, tam i z powtorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz