Już pierwszego dnia przekonałam się, że muszę zmienić dietę by sprostać wyzwaniu: jeden banan nie dostarcza energii na 3 godziny
jazdy.
Zatem na śniadanie była porcja muesli, potem obiad,
z reguły to co było odłożone w zamrażalniku, bo ani siły ani czasu na zakupy i gotowanie
nie miałam. Szybko okazało się, że potrzebuję jednak wiecej protein,
bo szybko opadałam z sił, bo resztki zamrażalnikowe składały się głównie z warzyw. Przez ostatnie 3 dni Obywatel donosił jedzenie z pobliskiej
jadłodajni.
Ponieważ było gorąco, wypracowałam 30 minutowa
rutynę: 30 minut jazdy, kilka łyków wody i kolejne pół godziny jazdy. Popołudniami,
gdy energia spadała, ratowałam się kilkoma łykami coli. We wtorek napęd stanowiła serwatka, która rewelacyjnie zastapiła wodę i colę. Zwiększyłam standardowa dzienna dawkę kalorii o połowę.
chyba czapla szara
Teraz nie jeżdżę, bo często pada, ale dni zaczynam z video pilatesem.
Bez energii nie ma siły,ja w trudnych sytuacjach ratuję się wodą z miodem i cytryną. Do tego trochę soli jak gorąco, dużo magnezu i wszystkie kupne izotoniki się chowają 😉
OdpowiedzUsuńW domu pilam wode z cytryna i odrobina soli, ale na wyjazdy zawsze zapominalam przygotowac.
UsuńTu plyny izotoniczne w zasadzie nie istnieja, ale zapamietam miod na kolejne wyprawy!
Od samego czytania zaczynam sie pocic :D Trzymam kciuki za dalsze pedalowanie przy ladnej pogodzie :)
OdpowiedzUsuńChialabym by przestalo padac, bo mnie to ostatnio nieco pesymistycznie nastraja:(
UsuńPodziwiam !
OdpowiedzUsuńWiesz, szalenstwo trwalo tylko tydzien, teraz sie lenie:)
UsuńZastanawiałam się, co to za przerwa w pisaniu... A mi się po prostu nowy wpis nie wyświetlał!
OdpowiedzUsuńPrzestało padać?
Chcialabym, zeby przestalo, bo pada ponad dwa tygodnie bez przerwy! Zaplanowane wycieczki sie nie odbyly, za chwile zacznie sie kolowrot i po wakacjach:(
UsuńOby do zimy:)