Na
konto wpłynęły pieniądze, które do żadnej dodatkowej pracy nie pasowały. Spytałam w bliźniaczej instytucji, gdzie dziergam
projekcik (bo wypadałoby dostać forsę za październik), po tygodniu dostałam odpowiedź, że to nie od nich, ale na pewno zapłacą. Kiedy? Nie wiadomo.
Temperatura
z plus 5 spadła do
minus pięć, plus
śnieg
(tu przecież nigdy nie padało), potem deszcz, który zmienił się w lód.
Chodzić
niebezpiecznie, rowerem jeździć też niedobrze.
Doczekałam się na niespodziankę, japońskiego
kota-zabawkę, który miziany macha ogonem. To moja domowa psychoterapia – prezent od Obywatela
J. Zalety: nie woła o jedzenie i kuwety sprzątać nie trzeba!