Dziś był pierwszy chyba od miesiąca dzień, w którym nie zrobiłam nic związanego z praca, poza porannym plotkowaniem z Obywatelem
J. Zmęczenie króluje, ale część obowiazków zakończona, czyli mam kilka wieczorów wolnych (dopiero od poniedziałku). Planuję powrót do yogi, w fitness klubie. Emocje opadają, bo kto chce walczyć z materią wiedząc, że to pewna porażka.Obiad zamiast domowego był w nowootwartej pobliskiej restauracji, która niestety nie zachwyciła. Położyłam
maseczkę na
twarz.
zdjęcie z czasów wczesno-pazdziernikowych
Taryfowe
potyczki lokalno-zaoceaniczne dają się we znaki. Ceny wieprzowiny są wyższe już o 80% a drobiu nawet o sto! Lokalna jadlodajnia
pracownicza zmniejszyła racje żywnościowe, więc zanosi się na powrót do gotowania.
Zjadłam dwa proszki przeciwbólowe i teraz czekam na noc, by zalec w łóżku.
Zjadłam dwa proszki przeciwbólowe i teraz czekam na noc, by zalec w łóżku.
Ja mam drugi dzień z rzędu kiedy nawet nie myślę o pracy.
OdpowiedzUsuńWspaniale!
UsuńTez mialam dzis drugi, ale jutro juz ustawie sie w szeregi:)
Piękny szpaler drzew :)
OdpowiedzUsuńŻyczę poprawy zdrowia :)
Dzis juz totalnie lysy!
UsuńZdrowie dziekuje, dzis juz lepiej... po prostu organizm przypomina o zanidbaniach, gdy odpuszcza stres.
Czytałam, że duży wpływ na inflację ma ASF. Ale 100% podwyżka to poważna sprawa
OdpowiedzUsuńDoczytalam, faktycznie choroba zabija duzo zwierzakow. Przy okazji producenci drobiu swidruja ceny jak moga. Ech, ekonomia....
UsuńDuo! Duo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńA ja zrobiłam sobie weekend od wszystkiego i chyba z tego wszystkiego nie zasnę...
Pozdrawiam ciepło z zimnego kraju. Brrr...
Gratuluje weekendu od wszystkiego!
UsuńWlaczylam grejnik, wiec mam calkiem cieplo. Dobrego!