Tydzień możliwości zmienił się w miesiąc. Miałam pisać o pięknym błękicie tafli
jeziora, gdy temperatura spada do 5 stopni, ale zanim się spostrzegłam już było 5 na minusie i
taflę pokryła
lekka warstwa śniegu. Temperatura spadła, przyszedł mróz, potem nieco zelżało i spadł deszcz. Następnego
dnia, zupełnie bezmyślnie, bo wiedziałam, że temperatura jest minusowa, nieco pospieszyłam sie przy wyjsciu z budynku i przekonałam
sie, że zjazd po oblodzonych schodach, nawet wyłozonych
wykładziną,
nie należy do przyjemnych. Przypomniałam
sobie, że w przedszkolu, gdy odbierali nas rodzice, a panie przedszkolanki były w salach z dziecmi, urządzaliśmy sobie zawody -
zjazd na tyłkach, kto szybciej.
Schody przedszkolne wyłożone były miękką wykładziną, zabawa była
przednia!
szkółka leśna nr 2
Otrząsnęłam
się nieco ze stresu projektowego, już został
tylko tydzień, więc jestem wyluzowana. Przekonałam się, że mogę żyć bez patrzenia w
lustro, bo nie mam czasu, mogę ubierać się do pracy bardzo
sportowo: t-shirt i spodnie dresowe, choć z
daleka wyglądają jak zwykle, ale nie w kant. Nawet nie muszę prasować! Coż, za
oszczędność
czasu i energii!
Skoro stres nieco zelżał, ogarnęlam nieco przestrzeń wokół siebie, ale na podłodze
salonu ciągle zalegają materiały
posegregowane na 4 różne grupy: regularne, weekendowe oraz projekt plus artykuły, które czekają na
przeczytanie. Do okna poruszam sie slalomem!
Przed zakupem nowego kremu do twarzy, zrobiłam mały „risercz”.
Bez doktoratu z chemii nie podołasz:
sulfaty, parabeny, glikole, DEA, PAH, EDTA i inne takie. Popadłam w stress: co wybrać?
Jak być odpowiedzialnym, świadomym konsumentem? Zjadłam ciastka, których mi nie wolno.
Zachciało
mi się lampek wiszących od sufitu.
Przyczepiając posiłkowałam się sofą, która teraz stoi tyłem do telewizora, którego z resztą
nie oglądam, ale.... Jeśli przestawię lustro (duże
jest) na przeciwległą do tv ścianę, będę mogła w nim oglądać telewizornię. Takiego
rozwiązania jeszcze nie próbowałam. Może czas na nowe doświadczenie?
Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMacham!... nieco przymarznieta reka, bo zapomnialam rekawiczek:)
UsuńMimo wykształcenia , wprawdzie nie uniwersyteckiego, 20 letniego doświadczenia przy produkcji chemikaliów i kilkuletniej pracy w aptece, też nie rozumiem i nie nadążam. Zazdroszczę Mardze tego, że z taką pasją studiuje i rozkminia i sprawdza.
OdpowiedzUsuńJa na ten moment postawiłam na retinol. Dopiero zaczynam.
Retinol, mowisz? Na razie mam vit c z roznistymi dodatkami oraz miesiac na decyzje "co dalej". Poza tym, mam brak czasu na przegladanie sie w lustrze:)
UsuńW kwestii kremu nie pomogę, bo nie stosuję. Jedyny mój kosmetyk do twarzy to mydło - do niedawna zwykłe toaletowe,teraz takie co nie szczypie w oczy i nie ściąga skóry. Ten zjazd po schodach to ała,poczułam-zabolało 😖
OdpowiedzUsuńKrem jak znam zycie sam sie wybierze,tzn kupie co jest dostepne na rynku (prawdopodobnie w ostatniej chwili przed odlotem, jak zwykle), albo dopytam kolezanek siostry, bo moga byc na biezaco.
UsuńZjechalam i ze smiechu nie moglam sie podniesc, zabolalo nieco pozniej:)
Nie wiem.co jest w kremach, używam, ale patrzę tylko na główny składnik. A moja córka przez ostatnie miesiące to se sprowadza kosmetyki z Korei:) podobno rewelacja
OdpowiedzUsuńTutejsze dziewczyny szaleja na punkcie kosmetykow japonskich i koreanskich wlasnie. Mnie nieco odpycha skladnik wybielajacy oraz ceny:)
UsuńMarzy mi się odrobina mrozu...
OdpowiedzUsuńMarzy mi się też dobry kosmetyk...
A w lustro też nie patrzę. Moje lustro mnie ostatnio nie lubi. Gniewamy się.
Marzenia sie spelniaja!
UsuńA tak- przypomniał mi się mój ostatni zjazd ze schodow, kiedy to w przeddzień wyjazdu do teściowej zwichnęłam sobie nogę i teściowa powiedziała, że zrobiłam to specjalnie. Ale bolało! Szkoda, że głupota nie boli.
OdpowiedzUsuńTwoja tesciowa to skarb. Dobrze, ze skarbow nie widzi sie na codzien:)
Usuń