Sierpień okazał się niezwykle burzowy, mokry i wietrzny. Rower
przesiedział w schowku, a ja na kanapie. Po deszczach przyszła niespodzianka alergiczna a tuż po niej, wirus nieznany, ale na razie nie wybieram
sie do lekarza, bo przez alergię musiałam sięgnąć do tabletek, więc chemii żadnej nie
chcę.
Upały ustąpiły miejsca chłodnym
porankom i wieczorom. Intelektualnie jestem w dołku a zaplanowane prace czekają na lepsze dni.
Ja lato zakończyłam z przytupem. Pomyłam wszystkie okna.
OdpowiedzUsuńPrzeslij troche energii, bo odczuwam spadek formy! Tubylcy okien nie myja, to ja tez nie:)
UsuńOo, a co to za alergia i wirus? Na co jestes uczulona?
OdpowiedzUsuńZycze szybkiego wyjscia z dolka, nie tylko zeby nadrabiac zaplanowane prace :)
Uczulona jestem na wiele czynnikow: kurz, trawy; tu moze uczulac mnie jakies lokalne zielsko. Pamietamm, ze kazdy wyjazd na Litwe by zasmarkany, bo z nosa sie lalo; tak, ze ten... grunt, ze przeszlo. Normalnie z utesknieniem czekam na zime, bo sucho, slonecznie, mrozno!
UsuńNie samym rowerem i ćwiczeniami żyje człowiek. Życzę powrotu do formy i spokoju w czekaniu na lepsze dni.
OdpowiedzUsuńtak tak, ale oprocz jedzenia lubie tez cwiczenia!
UsuńZatem w ramach odpoczynku podarowanego miesniom, upieklam ciasto, ktorego polowe zjadlam:)
Cukier zagluszyl wyrzuty sumienia!
Robota nie zając... poczeka:) Wydobrzejesz, to się z nią szybciej uporasz. Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńPrawde prawisz, ale nie lubie siedziec oglupiala przed ekranem telewizowa czy komputera. Nawet audio booki d mnie nie trafialy, ot odmuzdzenie totalne!
UsuńTylko szkoda lata!