niedziela, 29 września 2019

tydzień za tygodniem


Zepsół się kilometromierz. Ostatni odczyt wskazuje 2.525 przejechanych kilometrow; chyba niezły rezultat w ciągu roku. Wypracowanie nowej rutyny niezbyt się udaje – jeżdżenia jest w sumie mało, bo wolę nogami machać na macie. W pracy jak to w pracy, coś się uda, coś nie, byle tylko nie brać tego do siebie.
Z okazji powstania partii odbyły się huczne obchody w instytucji, nawet wzięłam udział, z aparatem. Zabawne, jak wszyscy wrzucali na lokalngo komunikatora WeChatem zwanym zdjęcia i film, które zostały nakręcone w czasie uroczystości, ale niewielu pofatygowało się, choć wszyscy są tacy patriotyczni.
W ten weekend mieliśmy być w już Japonii i oglądać mecze rugby na żywo: bilety były zarezerwowane, hotele też, ale cena biletów lotniczych okazała się niebotyczna. Ech, oglądamy mecze na kanapie.
Ech, jesien czai się za rogiem: chłodne ranki i wieczory.



6 komentarzy:

  1. Nagla zmiane planow mozna zaakceptowac, ale oczywiscie byloby piekniej w Japonii:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie kolory jesieni, nawet chlod mi ostatnio nie przeszkadza, tylko dni sie skorczyly:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie lubię jesieni, oj nie lubię! Szkoda z tymi biletami:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Lena, rozsiadz sie.
    Na pocieszenie, ze jesien kroluje, moge tylko napisac, ze za kilka miesiecy juz bedzie wiosna:)

    OdpowiedzUsuń

Zagapiłam się

Przyjechałam na miesięczny urlop do PL i zostałam. Od ponad roku odkrywam na nowo ojczyznę polszczyznę w samym centrum naszego pięknego kraj...